Jak zawsze powróćmy
do początku. Jako przedstawiciel starej szkoły wspominam dawne gry ale w
tym artykule nie przez pryzmat grywalności ale przez pryzmat grafiki.
Otóż wszystkie kolejne sprzęty jawiły się jako objawienie. Każda nowa
konsola oferowała jakiś wodotrysk graficzny niedostępny dla poprzedniej
generacji i tak doczekaliśmy się PS4 i XONE, a poprzednia generacja
wylądowała albo w piwnicy albo w śmietniku lub w przypadku kolekcjonerów
na półce.
Każda
nowa gra jawiła się nam jako coś co postrzegaliśmy tu i teraz.
Wspominając przeszłość często koloryzujemy i dopowiadamy sobie pewne
fakty. Nasz mózg ubarwia sobie wspomnienia z przeszłości i coś
przyjemnego co wydarzyło się nam 10 lat temu potrafi sobie tak
przefiltrować, że wydaje się nam...No właśnie wydaje się. Przyzwyczajani
do coraz to lepszej grafiki ubarwiamy sobie gry z przeszłości.
Hiv
dobrze poradził na swoim blogu, że stare gry powinny zostać w naszej
pamięci. Coś w tym jest. Odpalenie starej gry sprzed 20 lat może u co
poniektórych wywołać torsje, odruchy wymiotne lub samobójstwo. Kodując
sobie jakąś grę w mózgu, zwłaszcza taką z którą spędziliśmy wiele
godzin, automatycznie koloryzujemy sobie jej portret pamięciowy. Mózg
zapamiętał River Raid jako super mega symulację, Outrun jako wypasioną
ścigałkę z kozacką grafiką, a International Karate wspominamy ze względu
na świetne efekty światłocieniowe i HDR :D.
Dziś na to wszystko patrzę z politowaniem, w duchu zadając sobie pytanie, jak ja mogłem w to grać? Dzisiaj to są dopiero gry.
Problem
w moim postrzeganiu rzeczywistości polega na tym, że za 15 lat
dzisiejsze gry będą wywoływać u mnie taki sam uśmiech politowania.
Cóż,
gry podobnie jak filmy i muzyka starzeją się. Przyznajcie się ilu z was
wytrzyma 3 godzinny koncert Beethovena albo seans z filmami z lat 20
ubiegłego wieku. Oczywiście mówię tu o ogóle bo są jednostki, które w
stare gry grają do dzisiaj i im archaizm nie przeszkadza. Sztuki
plastyczne mają się trochę lepiej aniżeli filmy czy muzyka ponieważ
przedstawiciele wszystkich epok mogą zachwycać. Oczywiście jak to zwykle
bywa, z grami jest podobnie bo są pewne wyjątki, w które gra się do
dzisiaj bez owego uśmiechu politowania.
Nie
będę oryginalny jeżeli powiem, że na NESa moją ulubioną i
najpiękniejszą grą było Super Mario Bros 3, gra grywalna po dziś dzień.
Jednak są gry, które się nie starzeją...
Zadając
sobie pytanie dotyczące wyjątkowości niektórych tytułów nasunęła mi się
odpowiedź, że gry 3D starzeją się szybciej aniżeli ich starsi bracia
2D. Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim winne jest samo 3D, które
przeobrażało się bardzo szybko w ciągu ostatnich 15 lat. Od prostych
modeli 3D w Quake do skomplikowanych prawie fotorealistycznych z Beyond.
Tu nie ma mowy o jakimkolwiek kompromisie, stare gry 3D są po prostu
ohydne.
Z
grami 2D jest nieco inaczej ponieważ problem z grafiką w grach
dwuwymiarowych polegał głównie na rozdzielczości sprite'a. Na starych
telewizorach gry 2D czwartej generacji wyglądały znośnie choć miały
niską rozdzielczość i widoczne piksele. Gry 2D ósmej generacji nie
odstają jakością od najlepszych filmów animowanych. I to one wygrają
„pogoń za polygonami”.
Jeśli
na gry 3D sprzed 15 lat nie możemy już patrzeć ponieważ nasze
postrzeganie zostało przyzwyczajone do gier ósmej generacji to jeśli
chodzi o gry 2D sytuacja jest odwrotna. Sentyment jakim darzymy stare
gry 2D wynika nie tylko z faktu, że przy nich dorastaliśmy ale też z
odmiennych doznań jakie nam oferowały. Chodzone bijatyki, bijatyki
klasyczne, scrolowane strzelaniny i inne gry z komiksową grafiką
kojarzyły się nam przede wszystkim z ruchomymi filmami animowanymi, w
których braliśmy czynny udział. Dziś to wrażenie jest o niebo lepsze do
czego przyczynia się nowoczesna technologia. Dzisiejsze rysowane gry 2D
trudno jest odróżnić od obrazu filmowego co działa na ich korzyść. Gry
2D nie muszą gonić za fotorealizmem, który jest domeną gier 3D.
Poziom
komiksowego realizmu i artyzmu w grach 2D został osiągnięty już
kilkanaście lat temu, a zmiany jakim podlegał ten gatunek to przede
wszystkim podbijanie rozdzielczości, a co za tym idzie pozbycie się
wielkich pikseli i poprawa animacji.
Szczytowe
osiągnięcia w dziedzinie grafiki 2D to moim zdaniem na dzień
dzisiejszy: Dragon's Crown slasher RPG. Seria King of Fighters, której
kolejne części są doskonałym przykładem ewolucji rysowanych gier 2D.
Dust: An Elysian Tail – przygodówka, slasher, RPG – która jest po prostu
przepięknie rysowana co tu dużo mówić. Rayman: Origins – śliczna
platformówka 2D.
no i Muramasa – bezapelacyjny zwycięzca na najładniejszą grę 2D ever made.
Osobiście czekam na grę Cuphead, która przeniesie styl kreskówek z lat 30 XX wieku do współczesnej gry.
Suplement:
Mimo,
iż stare gry 2D rażą ogromnymi pikselami to nadal mają swój urok i mogą
zachwycać. Takie tytuły jak Samurai Shadown, stare King of Fighters i
Street Fighter, Final Fight, Metal Slug i inne będą zachwycać po dziś
dzień. Wszyscy zresztą wiemy, że najlepsze gry 2D wypuszczało NEOGEO na
swoich maszynach arcade ale to już temat na inną opowieść.
Komentarze
Prześlij komentarz