Odświeżona edycja miała być restartem serii wprowadzenie powiewu świeżości ale tak na prawdę otrzymaliśmy zmiksowanego odgrzewanego kotleta ubranego w poprawną oprawę graficzną.
Od samego początku dużo się dzieje i dzieje się do końca, ale ze starego dobrego Tomb Raidera pozostało tylko wspinanie się po ścianach, cała reszta to:
1) Chowanie się za osłonami zaczerpnięte z Gears of War.
2) Strzelanie do przeciwników żywcem wyciągnięte z Max Payne 3.
3) System rozwoju postaci i broni przypominający ten z Far Cry 3.
4) Sekwencje akcji rodem z Uncharted.
5) Poziom zagadek rodem z Resident Evil 6.
6) No i skakanie i skradanie się niczym w Assassins Creed 3.
Jak więc zdążyliście zauważyć gra ta jest zlepkiem ściągniętych pomysłów z innych gier. Taki zmiksowany kotlecik, który wciska się nam jako restart kultowej serii. Po Tomb Raiderze spodziewałem się wszystkiego ale nie tego, że z gry przygodowej zrobią strzelaninę z elementami wspinaczki. Wielki fail. Dobrze chociaż, że przeciwnicy są nieco sprytniejsi od tych z Bioshock Infinite.
Jedynym elementem jaki zasługuje na pochwałę to jak zwykle jest strona graficzna i rewelacyjny polski głos Lary Croft.
Jeszcze słówko o zagadkach.
Ze starego Tomb Raidera pozostały tylko misje poboczne w postaci odkrywania ukrytych skarbów, tam trzeba trochę pomyśleć ale tylko trochę bo są to w miarę proste zagadki. Szkoda, że cała gra nie jest skonstruowana z takich mini zagadek, a tak mamy kolejny ogłupiający dzieciaki produkt.
I kończąc zacytuję klasyka:
Gdzie się podziały te Tomb Raidery, gdzie są zagadki z taaamtych lat.
Od samego początku dużo się dzieje i dzieje się do końca, ale ze starego dobrego Tomb Raidera pozostało tylko wspinanie się po ścianach, cała reszta to:
1) Chowanie się za osłonami zaczerpnięte z Gears of War.
2) Strzelanie do przeciwników żywcem wyciągnięte z Max Payne 3.
3) System rozwoju postaci i broni przypominający ten z Far Cry 3.
4) Sekwencje akcji rodem z Uncharted.
5) Poziom zagadek rodem z Resident Evil 6.
6) No i skakanie i skradanie się niczym w Assassins Creed 3.
Jak więc zdążyliście zauważyć gra ta jest zlepkiem ściągniętych pomysłów z innych gier. Taki zmiksowany kotlecik, który wciska się nam jako restart kultowej serii. Po Tomb Raiderze spodziewałem się wszystkiego ale nie tego, że z gry przygodowej zrobią strzelaninę z elementami wspinaczki. Wielki fail. Dobrze chociaż, że przeciwnicy są nieco sprytniejsi od tych z Bioshock Infinite.
Jedynym elementem jaki zasługuje na pochwałę to jak zwykle jest strona graficzna i rewelacyjny polski głos Lary Croft.
Jeszcze słówko o zagadkach.
Ze starego Tomb Raidera pozostały tylko misje poboczne w postaci odkrywania ukrytych skarbów, tam trzeba trochę pomyśleć ale tylko trochę bo są to w miarę proste zagadki. Szkoda, że cała gra nie jest skonstruowana z takich mini zagadek, a tak mamy kolejny ogłupiający dzieciaki produkt.
I kończąc zacytuję klasyka:
Gdzie się podziały te Tomb Raidery, gdzie są zagadki z taaamtych lat.
Komentarze
Prześlij komentarz