Ze względu na to, że na komodę wyszło kilka tysięcy gier ranking swój
przedstawiam alfabetycznie. Zrobienie rankingu punktowego zajęłoby
kilka lat tak więc jest od A do Z.
Moje najlepsze gry C64. (numeracja nie ma nic do rzeczy z miejscem na liście)
2. 10 Frame (1986 r.) - w te kręgle zagrywałem się jak głupi. Jedna kręgielnia, jeden tor i tylko my i nasze słabości :D. Można było podkręcać piłkę i ustawić siłę uderzenia. Mechanika uniwersalna dająca radę i dzisiaj.
14.Buggy boy - na
prawdę trudna i hardkorowa gra polegająca po prostu na omijaniu
przeszkadzajek i zbieraniu flag. Spójżcie tylko na licznik prędkości :D.
Buggy pędzące po bezdrożach 226 km/h to niesamowity widok. Gra
mechanicznie podobna była do wielu ścigałek z tamtego okresu takich jak
pole position czy pitstop z tą różnicą, że była rozbudowana o
przeszkadzajki.
Moje najlepsze gry C64. (numeracja nie ma nic do rzeczy z miejscem na liście)
1. 007 License to kill (1989 r.) -
dosyć monochromatyczna choć na prawdę rozbudowana gra w której latamy,
strzelamy niczym w Call of Duty, pływamy i jeździmy ciężarówką. Jak na
kilkadziesiąt centymetrów taśmy to zmieścili w nim kawał dobrego kodu.
Jak przystało na grę z tamtych czasów jest ona bardzo trudna.
2. 10 Frame (1986 r.) - w te kręgle zagrywałem się jak głupi. Jedna kręgielnia, jeden tor i tylko my i nasze słabości :D. Można było podkręcać piłkę i ustawić siłę uderzenia. Mechanika uniwersalna dająca radę i dzisiaj.
3. ACE Air combat simulator (1985 r.) -
Nawet C64 miał swój pseudo symulator 3D dodam, że w tamtych czasach był
on dość wciągający a tankowało się swój własny samolot w locie z
wypiekami na twarzy. Sama rozgrywka nie różni się niczym od dzisiejszej -
zniszcz wszystkie cele na planszy i nie daj się zabić.
4. Archon (1983 r.)
- szacho-nawalanka :). Tak w skrócie można by nazwać ten tytuł. Długie
godziny spędzone przy nawalaniu się dwóch frakcji. Po spotkaniu się
wojowników z przeciwnej drużyny przenosimy się na arenę gdzie
dokonujemy rzezi. Oczywiście siły nie są wyrównane i trzeba planować
swoje ruchy. Kluczem do sukcesu jest wykończenie słabej jednostki silną.
5. Arkanoid (1987 r.)
- za pomocą piłeczki i platformy, która ją odbija niszczymy kolorowe
bloki (niektóre zawierają specjalne bonusy), i tak przez setki plansz.
6. Asterix and the Magic Couldron (1986 r.) - za dzieciaka zupełnie nie wiedziałem o co w tej grze chodzi ale urzekła mnie iście bajkowa i kolorowa grafika.
Dla mnie była to po prostu gra, w której się chodzi i wali rzymian po
twarzach. Dzieckiem będąc oglądałem Asterixa w tv (puszczali tylko w
Wielkanoc) i jako takie pojęcie o fabule miałem. Niestety do dziś nie
wiem jakie były cele i założenia tej gry.
7. Barbarian (1987 r.) -
autorzy Wipeouta, G-police i Colony Wars wypuścili w 1987 r. kultową
bijatykę z barbarzyńcą w roli głównej. To był taki prekursor
SoulCalibur. Barbarian dziś wygląda bardzo topornie. Walczyliśmy ze
swoją kopią tylko ubraną w strój o innym kolorze postacie miały kilka
klatek animacji co nie zmienia faktu, że wtedy grało mi się całkiem
przyjemnie.
8. Battleships (1987 r.)
- klasyczne statki przeniesione na C64 - mówię wam co to były za emocje
:D jak trzeba było opuścić pokój, żeby jeden gracz mógł porozstawiać
swoje statki, a później walenie z armaty :D i ten pot na skroniach jak
się przeciwnik pomylił o jedno pole. Dodatkowo po każdym trafieniu
mogliśmy zobaczyć na poniższym ekranie jak nasz statek tonie. Gra
dopracowana i niezwykle grywalna.
9. Bech Head (1985 r.) - jedna
z nielicznych gier, która zatrzymała mnie przy sobie na dłużej, co
więcej jest to jedna z tych nielicznych gier na C64, którą udało mi się
ukończyć. Nawet ojciec mój własny się wciągnął bo to gra wojenna a wtedy
w Polsce były popularne wojenne filmy z Savalasem i Eastwoodem. Była to
kolejna dość rozbudowana gra z wieloma poziomami. Było strzelanie do
nadlatujących myśliwców, przeprawa przez kanion, jazda czołgiem po plaży
i strzelanie do ogromnego bunkru.
10. Blockout (1989 r.) - trójwymiarowy tetris z widokiem z góry. Udana wariacja przy której spędziłem dziesiątki godzin
11. Blue Max (1983 r.) -
bardzo przyjemny symulator samolotu z pierwszej wojny światowej.
Zrzucamy bomby, strzelamy do wroga. Gra była o tyle fajna, że rozgrywka
stanowiła zamkniętą całość. Startujemy, rozwalamy jednostki wroga i
lądujemy i tak w kółko. Owszem gra może się znudzić ale 30 lat temu nie
było mowy o nudzie.
12. Bop'n'Rumble aka Bad Street Brawler (1987 r.) -
chodzone mordobicie z odrobiną humoru - mieliśmy tutaj niewidomych
naparzających w nas białymi laskami, babcie walące torebkami, goryli,
koszykarzy i grubasów. Były nawet karły podkładające bomby. Formuła się
sprawdziła o czym świadczą setki godzin przy tej grze. Dodatkowo oprawa
stylizowana na komiksową podkręcała jajcarski klimat.
13.Boulder Dash (1984 r.)-
czyli hit hitów na C64 - w skrócie odkopywanie skarbów na planszy i
dodarcie do końca w wyznaczonym limicie czasowym. Kiedyś była to na
prawdę przednia zabawa. Tytuł pożarł mi mnustwo czasu.
15.Burger Time (1984 r.) -
arkejdówka polegająca na składaniu burgerów przez grubego kucharza. Ale
za to w jaki sposób. Jako miniaturowy ludzik biegamy po schodach i
depcząc po składnikach naszej niezdrowej buły uciekamy przez zgniłym
jajem i parówą z konserwantami. Każdy kolejny level to coraz więcej
przeciwników i coraz bardziej zawiłe poziomy. Co ciekawe posiadacze Wii,
Xboxów360 i PS3 mogą pobrać sobie z internetowych sklepów next-genową
wersję tej gry Burger time world tour.
16.Castle master (1990 r.) -
gra znalazła się w zestawieniu tylko i wyłącznie dlatego, że była chyba
jedyną grą w pełnym 3D na C64. Stworzona na pierwszym enginie 3D w
historii gra polegała na penetrowaniu zamku w poszukiwaniu kluczy.
Ponieważ gra chodziła w pełnym 3D to C64 nie bardzo sobie z nią radził i
obserwowaliśmy zamiast płynnej rozgrywki pokaz slajdów. W dobie
prymitywnych gierek 2D ta prymitywna gra 3D robiła kolosalne wrażenie i
mimo, że na C64 nie bardzo dało się w to grać to grałem oj grałem.
Podczas gry towarzyszył nam dość schizofreniczny zapętlony jeden utwór.
Gra była o tyle denerwująca, że po śmierci jest game over a nie bardzo
wiedziałem jak się sejwuje. Gra najpłynniej chodziła na Amidze i pod
DOS-em, wersje na C64 i Zxspectrum były bardzo biedne.
17.Choplifter
- ulubiona gra z gatunku tych ratowniczych. Zachwyciła mnie fizyka
helikoptera. I jego reakcja na moje ruchy joyem. Uwielbiałem po prostu
ratować tych biednych ludków.
18.
Circus games - gra zachwyciła mnie przede wszystkim przepiękną grafiką i
humorem. Konkurencje były wymagające choć przejście gry zajmowało kilka
minut!!! to lubiłem w to grać jeszcze raz i jeszcze raz... Któż z nas
nie pamięta skoku ze 100 metrów do szklanki :D
19. Combat School (1987 r. )
- Konami i Ocean to mówi samo za siebie :D. Cóż powiedzieć, jako
dziecko bardziej fascynowały mnie plastikowe żołnierzyki niż prawdziwe
wojsko to też gra traktująca o ćwiczeniach komandosów przypadła mi do
gustu bo nie musiałem tychże ćwiczeń wykonywać osobiście.
20. Depthcharge (1983 r.)
- łowca łodzi podwodnych w Japonii. Zabawa na długie godziny obarczona
małym współczynnikiem błędu. Trzeba było przewidywać trajektorię nie
tylko pocisków wroga ale i swoich.
21. Sea wolf - opozycja do depth charge. Również bardzo wciągająca gra gdzie tym razem wcielamy się w łowcę siedzącym w łodzi podwodnej.
22. Deflektor (1987 r.)- gra
logiczna polegająca na doprowadzeniu w odpowiednie miejsce wiązki
lasera. Oczywiście wszystko okraszone przeszkadzajkami, lustrami i innym
badziewiem utrudniającym nam dotarcie do celu. Gra bardzo wciągająca
przy której spędziłem długie godziny.
23. Desert Fox (1985 r.) - kolejna gra wojenna - mix strategii i gry akcji - w skrócie symulator czołgu. Bardzo dynamiczna gra taki pseudo 3D celowniczek.
24. Dig Dug (1982 r. ARCADE) - prawdziwie
światowy port na C64. Kultowa dziś gra zręcznościowa polegająca na
pompowaniu w zadek! stworków aż pękną :D i tak przez kolejne poziomy
gdzie stworków jest coraz więcej. Gra wyszła oczywiście na NESA. Z
ciekawostek dodam, że odświeżona wersja wyszła również na X360.(screen
poniżej)
25. Donald Duck's Playground (1984 r.)
- gra o zabarwieniu edukacyjnym ucząca mnie jako małe dziecko, że
zabawki kosztują i to kosztują grube siano. W skrócie imamy się różnych
drobnych prac a zarobiony hajs wydajemy na zabawki. Co ciekawe gra nie
ma napisu "the end". Mocno się zawiodłem bo po udekorowaniu domu
zabawkami nie zobaczyłem żadnego outra albo napisu congratulations :D po
prostu musiałem dalej zasuwać przy taśmie.
to na razie tyle za tydzień drugi odcinek i numery od 26 do 50
Komentarze
Prześlij komentarz