Przejdź do głównej zawartości

Budy z konsolami - relikt przeszłości

Początek lat 90 XX w. to wesołe miasteczka z automatami do gier. Nadmorskie ogromne salony i pomniejsze saloniki w małych kurortach (najczęściej pod namiotem). W latach 1995-2000 pojawił się inny fenomen - budy z konsolami.
Jako, że byłem blisko zaprzyjaźniony z właścicielem takiej budy mogę wam o nich dziś opowiedzieć. Sony zdobyło ogromną popularność, granie przeżywało swoisty renesans i na przeciw temu wyszła garstka zamożniejszych obywateli, którzy najczęściej pracowali za granicą i mogli sobie pozwolić na granie na oryginałach.

Mój przyjaciel pracował w Niemczech jeszcze za marki. Pomysł na salon gier najprawdopodobniej podsunął mu syn - zapalony gracz. W samym mieście mieliśmy aż 4 salony gier: 2 z automatami i dwa z konsolami. W jednej budzie były tylko PSX-y natomiast kolega miał wszystko jak leci.
W małym dusznym baraku na targowisku rozstawione było kilka telewizorów CRT a pod nie podłączony: PSX, N64, Dreamcast, PS2 a nawet Sega Saturn z Virtua Fighter i Panzer Dragoon. Oczywiście na początku istnienia owego salonu można było pograć tylko na PSX. Sam właściciel nie miał świadomości, że łamie prawo "udostępniając" osobom trzecim bez zezwolenia gier ale kto by się tym przejmował w latach 90. Ze względu na specyfikę takich przybytków nie pogralibyśmy tam w Final fantasy. Dostępne były zazwyczaj szybkie gry takie jak Tekken, Power Stone, Wave Race 64, Soul Calibur. Były oczywiście wyjątki i można było pograć w Mario 64, Gran Turismo, Shenmue, Nightmare Creatures, Croc, Crash Bandicoot a więc gry na dłuższe posiedzenia. Wszystkie oczywiście sprowadzane zza granicy tak samo jak i konsole. Część w języku niemieckim część po angielsku. W drugim salonie było różnie bo facet miał piraty, które wyglądały jak oryginały - drukowana okładka i nadruki na płytach ale cedeki były pozbawione teflonowej czarnej powłoki. W tym drugim salonie też zbierało się co bardziej szemrane towarzystwo. Dzieciaki paliły fajki i piły wina. U kumpla było inaczej bo syn pilnował, żeby była pełna kultura. Ojciec trzymał wszystkich krótko i wywalał palących i pijących dzieciaków. Często z synem właściciela, który jest moim dobrym kolegą do dzisiaj urządzaliśmy sobie nocne granie. Salon zamykaliśmy o 21:00 i później graliśmy do 6 rano aby o 9:00 być na miejscu przed otwarciem salonu.
Przewagą takich salonów z konsolami nad salonami gier była przede wszystkim wygoda. Płaciło się z tego co pamiętam 8 zł i grało całą godzinę najczęściej na fotelu lub krześle w wygodnych warunkach a napis game over nie oznaczał końca gry. Oczywiście kolega przymykał oko na grających dłużej ale jak już ktoś przeginał i naciągał do pół godziny to później nie miał wstępu póki nie zapłacił tych 4 zł. Grałeś godzinę i mogłeś ginąć ile razy chcesz. Z historii pamiętam, że byli i tacy, którzy przesiadywali w salonach z konsolami całe dnie i przechodzili po prostu jakąś platformówkę czy Golden Eye 64, którego to kolega też posiadał.
Budy z konsolami cieszyły się ogromną popularnością aż do czasu wprowadzenia bardziej rygorystycznych przepisów i stopniowego braku zainteresowania graniem w budach. Biznes zaczął podupadać około 2004 roku. Na taki stan rzeczy miało wpływ kilka czynników: Taniejący sprzęt do grania, coraz większa popularność taniejących pecetów, przepisy prawa. Budy miały swój świetlany początek i nie tak szybki koniec. 10 lat funkcjonowania tych przybytków to masa wspomnień dużo przegranych godzin w dusznej atmosferze, moje speedruny, które oglądały tłumy mniej doświadczonych graczy. To było coś. W tamtym czasie miałem okazję pierwszy raz przejechać się na kierownicy w F1 97.
Bardzo miło wspominam ten czas i cieszę się, że miałem możliwość ogrania chociażby w taki sposób wielu gier na różnych platformach. Dziś mówi się o upadku takiego automatowego biznesu. Automaty znikają z nadmorskich salonów, jest ich coraz mniej a niektóre relikty przeszłości można już tylko oglądać w takich miejscach jak ArkadeHry. Budy z konsolami to relikt przeszłości growej na tyle istotny, że warto o nim wspomnieć. Wpis jest ścianą tekstu z jednego prostego powodu - nikt nie wpadł na to aby zrobić choć jedno zdjęcie.
A jak tam w Waszych miastach - były budy z konsolami ??

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Moje top 100 na Commodore 64 odcinek 4/4

I to już ostatni odcinek wspomnień zapraszam

Zakupy growo-metalowe

Witam serdecznie po prawie półrocznej przerwie. Tym razem będzie trochę inaczej. Zbieranie plastikowych pudełek jakoś przestało mnie kręcić. Pomyślałem sobie - dlaczego by nie zbierać plastiku z domieszką metalu? Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy i nie spodziewałem się także, że akurat taka forma opakowań może dawać jakąś radość z ich posiadania. Nie ukrywam, że metalowe pudełka coś tam w sobie mają. Jest ta namiastka ekskluzywności. Pierwsze co wyrwałem w swoje łapska w cenie 35 zł to była edycja limitowana Project Cars 2.  Bardzo dobrze wykonana rzecz do tego z ładną grafiką po rozłożeniu ciągnącą się na szerokość całego steelbooka. Druga bardzo ładna rzecz to jaka mi wpadła to Far Cry Primal . Kiedy zobaczyłem to pudełko to od razu strasznie mnie się spodobało. Jako, że grę już posiadam to zakupiłem samo opakowanie kolekcjonerskie na OLX. Wiadomo, że tam jakieś ryzyko zawsze istnieje i tym razem się to opłaciło. Ten steelbook wygląda świetnie i bardzo klima...

Top 100 na C64 odcinek 1

Ze względu na to, że na komodę wyszło kilka tysięcy gier ranking swój przedstawiam alfabetycznie. Zrobienie rankingu punktowego zajęłoby kilka lat tak więc jest od A do Z. Moje najlepsze gry C64. (numeracja nie ma nic do rzeczy z miejscem na liście)